Uff… Okres ciąży i poród już za Wami. Cała rodzina w komplecie, w zaciszu własnego domu. Gdy żona i niemowlę wracają ze szpitala, niejednemu mężczyźnie spada kamień z serca. Nareszcie koniec dziwnych zachcianek i jadłowstrętu. Koniec niedoprawionych dań i skrupulatnego planowania jadłospisu. I tu niestety muszę cię zmartwić… Twoja ukochana właśnie rozpoczyna okres laktacji, a to czas, w którym jej dieta nadal musi być odpowiednio dostosowana do potrzeb maluszka. Do wyboru masz dwa wyjścia – zbuntować się i samemu gotować sobie to, na co masz ochotę albo zsolidaryzować się z partnerką i okryć nową, pełną wartości dietę, która (uwaga!) wcale nie jest bez smaku. Chyba domyślasz się, po której stronie ja się opowiadam?
Powtórzę to raz jeszcze: nie taki diabeł straszy, jak go malują. Diety kobiety karmiącej nie należy określać mianem ścisłej, rygorystycznej. Owszem, posiłki powinny być lekkostrawne i łagodne w smaku, ale przy tym bardzo urozmaicone. W końcu to, co je mama, przekłada się na zdrowie maluszka. Kształtuje jego odporność, a nawet preferencje smakowe! Nie bez znaczenia jest także zdrowie mamy. Jeśli jej jadłospis będzie ubogi w wartości odżywcze, karmienie okaże się dla niej wyniszczające. Natomiast właściwe odżywianie pomoże jej szybciej wrócić do formy po porodzie!
Ponieważ niemowlę wyczuwa smak i zapach potraw, mama nie powinna jeść np. dań przyprawianych ostrą papryką, curry, bardzo pieprznych itp. Teraz na pewno nie jest czas na eksperymentowanie z kuchnią indyjską albo meksykańską. Ale już np. śródziemnomorską – jak najbardziej! Dania kuchni greckiej i włoskiej nie są skomplikowane, a przy tym są ogólnie znane i lubiane. Sałatka grecka, pizza, makaron z pesto… Poszperaj w Internecie, przepisy znajdziesz bez problemu.
Dlaczego polecam akurat śródziemnomorską dietę? Bo dużo w niej łagodnych przypraw i ziół, które nie tylko nie wpłyną drażniąco na dziecko, ale podziałają wręcz kojąco. Chodzi o natkę pietruszki, bazylię, estragon, majeranek, tymianek i kminek.
Jeśli nie czujesz się mistrzem przyrządzania dań głównych, możesz spróbować swoich sił w deserach. Pamiętaj tylko, że dla dobra dziecka lepiej ograniczyć teraz owoce cytrusowe, truskawki i poziomki, kakao, czekoladę i orzechy, bo to silne alergeny. Słodkości nie powinny być przygotowywane na bazie mleka krowiego, bo białka w nim zawarte również mogą alergizować niemowlę. Ostrożnie możecie testować natomiast potrawy na bazie maślanki, jogurtu i kefiru.
Pilnuj, by ukochana piła wystarczającą ilość płynów. Zajęta maluszkiem mama może o tym nie pamiętać, dlatego szklanka i butelka z wodą mineralną to zestaw, który zawsze powinniście mieć pod ręką. Zwłaszcza, jeśli mama ma problem z laktacją i używa laktatora.
Pamiętaj, okres ciąży i laktacji to czas na naturalną żywność z pewnego źródła. Nie idźcie na łatwiznę i poświęćcie gotowaniu nieco więcej czasu. Gwarantuję, że tych kilka, kilkanaście miesięcy zdrowej diety i żywości z prawdziwego zdarzenia, nie będziesz już chciał wracać do kiepskich wędlin czy zupek chińskich.