Producent laktatorów, smoczków i butelek dla karmiących mam i dzieci

Misja Tata – blog dla rodzica logo

Decyzja na całe życie – wybieramy imię!

wybieramy imię

Kuzynowi urodził się syn. Duży, zdrowy chłopczyk. Ale to znajomych mniej interesowało. No bo przecież ważniejsze niż to, jak się czują maluch i młoda mama, jest to, jak dzieciak ma na imię. No jasne, imię najważniejsze.

Pamiętam, jak Mała miała się urodzić. Gdzie by się nie poszło, wszyscy atakowali nas: „wybraliście już imię?”. Wiadomo, to ważna decyzja. Dlatego − co chyba zrozumiałe − chcieliśmy ją podjąć sami. Po mnie to spływało, ale widziałem, że Mama Małej dostawała szału, kiedy osoby spoza najbliższego kręgu rodziny i przyjaciół przy każdej okazji sugerowały, a czasem nawet wprost proponowały, jakie imię nadać maleństwu. Ok, nie ma problemu, kiedy doradza babcia, kiedy doradza siostra, kiedy doradza wujek… Ale obca baba w sklepowej kolejce czy nowo poznani znajomi znajomych? No bez jaj!

Od razu wiedziałem, jak Mała będzie mieć na imię. Niespecjalnie się nawet nad tym zastanawiałem i nie przejmowałem. Nie słuchałem rad, bo i na co mi one, kiedy już zdecydowałem? Mama Małej z kolei szukała, przeglądała księgi imion, czytała w necie… Gdy już stworzyła listę wybranych imion, a na niej pojawiło się imię Małej, nie było już wątpliwości − to jest to!

Jest kilka typów „doradzaczy”. Niektórzy atakują bezpośrednio („Zuzia! Zuzia to takie piękne imię, tak, dajcie jej na imię Zuzia!), inni podpowiadają niby przy okazji („Gdy byłem wczoraj w sklepie, w kolejce stała pani z córeczką Zuzią. Zuzią. Zuzią, Zuziąąąąąąą”), jeszcze inni łaskawie pozwalają wyrazić swoje zdanie („Co myślisz o Zuzi?”). Na jaki typ byście nie trafili, wierzcie mi − lepiej odpuścić. Co nie znaczy, zgadzać się wbrew własnym przekonaniom. Przecież i tak nie wygracie z dobrymi (ba! najlepszymi!) radami. Wysłuchajcie wszystkich, a zróbcie po swojemu 😉

A! I radzę nie zastanawiać się zbyt długo, bo w przeciwnym razie pani Krysia czy inna Grażynka z Urzędu Stanu Cywilnego zdecyduje za was. To nie żart!

Imię jest swego rodzaju wizytówką, musicie o tym pamiętać. Niektórzy nawet uważają, że determinuje ono osobowość jego właściciela. To decyzja na całe życie! Ale na jej zmianę macie jeszcze pół roku po rejestracji. Swoją drogą: ładnie trzeba mieć nadymione w czaszce, żeby półrocznemu dzieciakowi nagle zmieniać imię…